Logo Grunwald
Historia

Historia

Inscenizacja

Inscenizacja

Zakon krzyżacki. Od Jerozolimy do podboju Prus

Dawno, dawno temu… W zasadzie każda opowieść historyczna mogłaby zaczynać się w ten sposób – niezależnie od tego, czy byłoby to sto, dwieście, czy tysiąc lat temu. Wydarzenia, które opiszemy poniżej, miały miejsce jednak naprawdę dawno, patrząc podług dzisiejszej miary i poczucia czasu. Mowa będzie bowiem o bitwie pod Grunwaldem, która miała miejsce 25 pokoleń  temu. A jeśli chcemy poznać nie tylko przebieg, skutki i rezultaty Wielkiej Wojny z Zakonem Krzyżackim, która toczyła się w latach 1409-1411, ale też początki procesu historycznego, który sprawił, że 15 lipca 1410 roku na Polach Grunwaldu spotkały się dwie wielkie armie średniowiecznej Europy, musimy jeszcze głębiej zanurzyć się w mrok, bo aż 40 pokoleń. Cała bowiem historia Grunwaldu zaczyna się pod koniec wieku XI.

?
Zakon krzyżacki
Zakon krzyżacki

Był zimny, listopadowy, ponury dzień Roku Pańskiego 1095, kiedy w Clermont, w dzisiejszej środkowej Francji, odbywał się synod. Nikt jednak nie zwracał uwagi na pogodę, niewygody związane z zakwaterowaniem, błotem na wąskich uliczkach. Tłum, jakiego nigdy tu nie widziano, cisnął się i przepychał w pobliżu kościoła,  by ujrzeć na własne oczy wielkich tego świata. Rycerzy, dostojników i hierarchów kościelnych, w tym najważniejszego z nich – papieża Urbana II. Zgromadzeni wiedzieli, że na synodzie zostanie wygłoszone niezwykłe orędzie. Nie wiedzieli jednak, że orędzie to zmieni bieg historii na najbliższe kilkaset lat. Istotnie, podczas obrad synodu 27 listopada, biskup Rzymu rzucił hasło wypraw krzyżowych, by odbić z rąk Turków Seldżuckich Ziemię Świętą. Swą płomienną mowę zakończył papież dobitnym „Bóg tak chce”!

Zakon krzyżacki

Apel głowy Kościoła przeszedł najśmielsze oczekiwania niemal całej Europy. Rycerze, chłopi, wszystkie stany, masowo „brały krzyż”, deklarując udział w wyprawie zbrojnej na Wschód. Krucjata, którą dzisiaj nazywamy I wyprawą krzyżową, ruszyła wiosną roku 1097. Na jej czele stanął książę lotaryński Gotfryd z Bouillon. Był to rycerz szczerej wiary, skromny i pełen godności. Pod jego dowództwem siły zbrojne zachodniej Europy podbiły część ziem zajętych przez muzułmanów oraz utworzyły Królestwo Jerozolimskie. Gotfryd nie przyjął jednak tytułu królewskiego. Zadowolił się za to zaszczytnym mianem Advocatus Sancti Sepulchri – Obrońca Grobu Bożego. Jego następca, rodzony brat Baldwin, nie miał już podobnych dylematów.

Po śmierci Gotfryda, w roku 1100, formalnie przyjął godność królewską. Zdobyć królestwo to rzecz podstawowa, jeśli chce się być królem. Inna jednak sprawa, to swe nowe królestwo utrzymać, zorganizować, nadać mu odpowiednie ramy, normy prawne, wreszcie bronić przed wrogiem. A wrogów Baldwinowi nie brakowało. Sąsiadujące państwa muzułmańskie nie zamierzały wszak bezczynnie przyglądać się, jak pośrodku islamskiego morza wyrasta wyspa chrześcijańskich zdobywców, regularnie zasilana przez coraz większą falę pobożnych pielgrzymów, chcących na własne oczy zobaczyć święte miejsca, w których żył i działał Chrystus. Ruch pielgrzymkowy do Ziemi Świętej rozwijał się tu i za panowania islamu, był tolerowany ze względu na korzyści finansowe, jakie przynosił panującym muzułmańskim władcom. Już w 1070 roku w Jerozolimie istniał Szpital Świętego Jana Jałmużnika, w którym wikt i opierunek mogli znaleźć pobożni pielgrzymi. Teraz jednak, gdy pielgrzymki przybrały charakter masowy, na królu Baldwinie spoczął trudny obowiązek zapewnienia pątnikom nie tylko noclegów, wyżywienia i opieki medycznej, ale przede wszystkim w miarę bezpiecznej podróży przez jego włości, narażone wszak na ataki saraceńskich grasantów.

Tak narodziła się idea powołania do życia zupełnie nowych struktur kościelnych, nieznanych z wcześniejszych dziejów chrześcijaństwa – zakonów rycerskich. W myśl tej koncepcji, którą przypisuje się Hugonowi z Payens, zakonnicy mieliby nie tylko zapewniać pielgrzymom opiekę, noclegi i oprowadzanie po świętych dla chrześcijan miejscach, ale także z mieczem w ręku bronić ich oraz Królestwa Jerozolimskiego przed islamem. Pierwszy zakon rycerski powstał w 1118 roku. Wspomniany Hugon, wraz z kilkoma, póki co, towarzyszami, otrzymał na siedzibę fragment pałacu królewskiego. Przypadkiem zupełnie część ta leżała na terenie Świątyni Salomona zburzonej w 70. roku przez cesarza Tytusa. Szybko więc zaczęto tych rycerskich zakonników nazywać templariuszami (łac. templum – świątynia).

Ponieważ król Baldwin cierpiał chronicznie na niedostatki dobrze wyszkolonego, karnego rycerstwa, wkrótce zakon nie tylko zaczął się rozrastać, ale obok niego zaczęły powstawać inne. Kilka lat po templariuszach powstali joannici, którzy już od lat 70. X wieku funkcjonowali w Jerozolimie jako wspomniane wyżej Bractwo Świętego Jana. Teraz jednak otrzymali uprawnienia rycerskie i mogli z równą gorliwością modlić się, jak i stawać zbrojno na polach bitew. W 1180 roku powstał z kolei, z inicjatywy hiszpańskiego rycerza Rodryga, zakon rycerski Montjoye, który jednak niedługo potem przyłączył się do templariuszy.

Zakon krzyżacki

Formalnie każdy z zakonów miał zajmować się wszystkimi pielgrzymami do Ziemi Świętej i przyjmować w swe szeregi pobożnych rycerzy z całej Europy. W praktyce jednak templariusze reprezentowali interesy rycerstwa francuskiego, joannici – włoskiego, zaś zakon Montjoye – hiszpańskiego. W tej sytuacji powstał pomysł powołania do życia kolejnego rycerskiego zakonu, który troszczyłby się w szczególności o bezpieczeństwo płynących do Ziemi Świętej szerokim strumieniem pątników z krajów niemieckojęzycznych. I tak w roku 1190 powstał Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, przekształcony z funkcjonującego tu już wcześniej niemieckiego bractwa szpitalnego. Osiem lat później zakon otrzymał pełen charakter rycerski oraz strukturę wojskową. Autorem owej reformy był książę Fryderyk Szwabski. Godłem zakonu został czarny krzyż na białym polu, stąd w polskiej historiografii jego członków nazywano później po prostu „krzyżakami”.

Niewielki początkowo zakon, o skromnych zasobach kadrowych i materialnych, zaczął gwałtownie rosnąć w siłę pod panowaniem czwartego z kolei wielkiego mistrza – Hermana von Salza (1209-1239). Ten geniusz organizacyjny obejmując swój urząd miał do dyspozycji ledwo dziesięciu zbrojnych towarzyszy. Szybko jednak zaczął działać. Wystarał się u cesarza Fryderyka II nie tylko o zezwolenie na kasację długów wszystkich wstępujących do zakonu rycerzy, ale także o nadawanie zakonowi dóbr lennych cesarstwa. Moment był do tego idealny. Po pierwszych sukcesach krzyżowców kontrnatarcia muzułmanów szybko zaczęły ujawniać słabe strony Królestwa, a włości „łacinników” w Ziemi Świętej zaczęły się kurczyć. Częściej rycerze zamiast pobożnej chwały i bogatych łupów znajdować zaczęli śmierć z rąk „niewiernych”. W tej sytuacji zapał krucjatowy znacznie osłabł, a wielu panów feudalnych próbowało „z godnością” wykręcić się od coraz bardziej szalonej i skazanej na ostateczną porażkę idei krucjatowej. Idealnym zatem „wyjściem z twarzą” było wspieranie zakonów rycerskich poprzez nie osobisty udział w wyprawie, lecz nadania ziemskie na rzecz walczących w obronie Grobu Bożego przed muzułmanami.

Kiedy w 1239 roku Herman von Salza oddawał duszę Bogu, mógł zapewne być zadowolony ze swego dzieła i z ufnością oczekiwać zbawienia. Zakon krzyżacki był już wówczas doskonale zorganizowaną strukturą, na czele której stał wybierany przez kapitułę generalną wielki mistrz. W skład „rządu” zakonnego wchodzili: wielki komtur, wielki marszałek, wielki szatny, wielki szpitalnik, wielki skarbnik. Do zakonu należały też rozsiane po całej niemal Europie liczne dobra. Zamki krzyżackie można było znaleźć w całej chrześcijańskiej Europie. Cały zakon zorganizowany był w prowincje, na czele których stali mistrzowie krajowi. Istotnie, Herman von Salza był geniuszem organizacyjnym – zostawił po sobie jednolitą, karną strukturę, gotową nie tylko do obrony pielgrzymów do Ziemi Świętej, ale i do wielkiej ekspansji w Europie.

Zakon krzyżacki

Początkowy, oszałamiający sukces krzyżowców w Ziemi Świętej z biegiem czasu stał się pasmem porażek mniejszych, większych, a także całkiem dużych. Winę za ten stan rzeczy ponosiło często samo zachodnioeuropejskie rycerstwo. Dumni hrabiowie, baronowie, wielcy feudałowie zachodniej Europy, skłóceni ze sobą, walczący o „honorowe pierwszeństwo” i przywództwo na polu walki, nie byli w stanie przeciwstawić się świetnie zorganizowanym i doskonale uzbrojonym „niewiernym”. Typowe dla zachodniej Europy rozdrobnienie feudalne także i tutaj, w ziemi Chrystusa, przynosiło opłakane skutki. Liczne łacińskie państewka, hrabstwa i włości po kolei stawały się łupem sił muzułmańskich. W 1144 roku upadło hrabstwo Edessy.

W odpowiedzi Europa zdobyła się na potężny wysiłek zbrojny i zorganizowała II wyprawę krzyżową, która w latach 1147-1149 poniosła serię kompromitujących porażek. Upadek samej Jerozolimy był już tylko kwestią czasu. Stało się to w roku 1187. Pomimo kilku lokalnych sukcesów III wyprawy krzyżowej oraz haniebnego złupienia przez krzyżowców Konstantynopola w 1204 roku i powstania krótkotrwałego Cesarstwa Łacińskiego, sytuacja „łacinników” na Bliskim Wschodzie z roku na rok stawała się coraz bardziej rozpaczliwa. Kres nastąpił w roku 1291 wraz z upadkiem Akki. Awanturnicza przygoda zachodniego rycerstwa dobiegła końca. Nie znaczy to jednak, że był to także kres krzyżaków. Przeciwnie. Ci doskonale zorganizowani i dalekowzroczni mnisi-rycerze, dopiero teraz mieli pokazać, na co ich stać.

Zakon krzyżacki

Krzyżacy dużo wcześniej musieli zdawać sobie sprawę z nieuchronności klęski ruchu krzyżowców. By jednak nie stracić podstaw swego istnienia oraz ogromnego majątku, niezwykle szybko zaczęli realizować swój prawdziwy cel – stworzenie w Europie samodzielnego, zwartego państwa zakonnego, zdolnego oprzeć się wszelkim przeciwnościom losu, państwa niezależnego od dobrej woli darczyńców – łaskawych panów feudalnych. Okazja ku temu pojawiła się zacznie szybciej niż upadł ostatni bastion krzyżowców w Ziemi Świętej.

Już w 1211 roku król węgierski Andrzej II nadał krzyżakom leżącą na swych włościach Ziemię Borsa (Siedmiogród) – zwarty obszar przeszło 12 tys. km2. Celem tego ogromnego, jak na owe czasy, nadania ziemskiego, było zwerbowanie zakonu do walki z wciąż powtarzającymi się najazdami Kumanów – pogańskiego plemienia pustoszącego wówczas te ziemie. Jednocześnie krzyżacy zobowiązali się do prowadzenia wśród pogan misji chrystianizacyjnej. Formalnie podlegli miejscowym biskupom i królowi, rycerze ze znakiem krzyża na płaszczach niezwykle szybko zaczęli dążyć do zrzucenia tych krępujących ich ekspansję zależności.

Rozpoczęli zakrojoną na szeroką skalę akcję kolonizacyjną sprowadzając nielegalnie osadników niemieckich, budowali grody i jednocześnie, korzystając z przychylności papieża, uzyskali odeń autonomię zarówno w sprawach duchownych (własna organizacja kościelna podległa bezpośrednio Stolicy Apostolskiej), jak i świeckich. Słowem, stali się samodzielnym organizmem państwowym. W tej sytuacji król Andrzej zachował na tyle przytomności umysłu, że zdecydował się na radykalne kroki wobec nadużywających jego gościnności mnichów. Poskarżył się papieżowi, a gdy ten stanął w obronie zakonu, nie czekając na rozstrzygnięcia sądowe, bezpardonowo wyrzucił pobożnych rycerzy, pisząc przy tym niemal wieszczo, iż zakon był „jak ogień w piersiach, jak mysz w plecaku, jak żmija w łonie”. Było to w roku 1225.

Zakon krzyżacki

Powyższych słów zapewne nie przeczytał książę Mazowsza Konrad, który przez swoją nieuwagę wszedł do historii jako „ten, który sprowadził krzyżaków do Polski”. Gdybyż tylko mógł przewidzieć, jakie dalekosiężne skutki przyniesie jego decyzja!

W roku 1226 Konrad Mazowiecki, jak uczą nas podręczniki, zaprosił zakon krzyżacki do swych włości i nadał mu ziemię chełmińską, oczekując w zamian pomocy w walce z nękającymi jego pobożnych poddanych, pogańskimi plemionami pruskimi. Pierwsi zakonnicy, pod dowództwem późniejszego mistrza krajowego Hermana von Balka, osiedlili się nad Wisłą, dokładnie w Nieszawie, w roku 1230 i wkrótce rozpoczęli zorganizowany z iście niemiecką precyzją podbój Prus. Było to zadanie daleko łatwiejsze, niż walka ze świetnie zorganizowanymi, o wysokiej kulturze i starodawnym rzemiośle wojennym, Saracenami. Plemiona pruskie, słusznie używamy tu określenia plemiona, gdyż nie były w żaden sposób zorganizowane w jednolity organizm państwowy, broniły się zaciekle, jednak krzyżacy, stosując starożytną, rzymską zasadę polityki zagranicznej, divide et impera (dziel i rządź), sprytnie wygrywali jednych przeciwko drugim, nie rzadziej używając dyplomacji niż miecza. W rezultacie, mimo bohaterskiej obrony swej zagrożonej wolności, mimo trzech powstań przeciwko ciemiężcom, mimo geniuszu pruskiego wodza Natangów Herkusa Monte, który niczym starożytny wódz galijski Wercyngetoryks do końca opierał się najeźdźcom, do roku 1295 całe Prusy znalazły się w rękach zakonu krzyżackiego.

Zakon krzyżacki

Intencje zakonu stały się jasne, gdy pod pozorem chrystianizacji Prusów, rycerze niemieccy zaczęli budować własną potęgę, wykorzystując do tego celu podbitą ludność, czyniąc ją swoimi poddanymi, podporządkowanymi bezwzględnie państwu zakonnemu. Już w 1237 roku papież poinformowany został przez swego legata, Wilhelma z Modeny, że ochrzczeni Prusowie „zamieniani są w niewolników”, a pozorna misja krucjatowa i kolonizacyjna to nic innego, jak budowa własnej, zakonnej państwowości.

W organizacji i logistyce takich przedsięwzięć krzyżacy byli naprawdę znakomici. Podbity kraj został przez nich podzielony na szereg okręgów administracyjnych – komturstw. Należały do nich komturie elbląska, dzierzgońska, bałgijska, pokarmińska i królewiecka, potem dodano jeszcze komturie w Ostródzie i Ragnecie. Na czele każdej z nich stanął komtur, który z ramienia wielkiego mistrza zawiadywał podległym sobie obszarem oraz pełnił funkcje najważniejszego urzędnika na swoim terytorium.

Obok komturii zorganizowano mniejsze jednostki administracyjne – komornictwa, w których rezydowali zależni od komtura urzędnicy niższej rangi. Dawniej dzikie, lasy i łąki zostały szybko pokryte siecią wsi, miast i warownych zamków. Prusy otrzymały zunitaryzowany system monetarny, jednolite przywileje lokacyjne dla miast i wsi, sprawną organizację wojskową, wreszcie – stolicę. W 1309 roku prace na największym krzyżackim zamku w Malborku były już na tyle zaawansowane, że wielki mistrz przeniósł tu swoją siedzibę, która do tej pory znajdowała się w Wenecji.

dr Szymon Drej

fot. Arkadiusz Rutkowski
Muzeum Historii Polski
Logo Patriotyzm Jutra

Strona internetowa powstała dzięki dofinansowaniu ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie
w ramach programu „Patriotyzm Jutra”.

Share This
Skip to content