Logo Grunwald
Historia

Historia

Inscenizacja

Inscenizacja

Unia w Krewie, jej przyczyny i następstwa

Książęta polscy początkowo przyjęli zakon z otwartymi rękoma. Walcząc ze sobą o władzę senioralną mieli, dzięki rycerzom w płaszczach, zabezpieczoną flankę północną od najazdów pogańskich Prusów.

?

Nie od razu książęta podzielonej na dzielnice Polski zorientowali się w zagrożeniu, jakie dla ich władztw stanowiła rosnąca w Prusach potęga iście kolonialnego państwa rycerzy niemieckich. W XIII wieku Piastowie chętnie na ogół współpracowali z zakonem w chrystianizacji i podboju pogańskich Prus. Sytuacja zaczęła się jednak diametralnie zmieniać na progu wieku XIV. Królem Polski nie był wówczas zresztą żaden Piast, lecz czeski Przemyślida – Wacław. Postanowił on wymienić Pomorze Gdańskie na Nową Marchię. Targ miał odbyć się między królem a Brandenburczykami. Wymiana nie doszła jednak do skutku. Król Wacław został zamordowany w Ołomuńcu. Nie zważając na ten fakt, Brandenburgia zajęła Pomorze i ani myślała z niego ustąpić, mimo apeli wielkiego zjednoczyciela – Władysława Łokietka. Wówczas zwrócono się o pomoc do „przyjaciół” – krzyżaków. Ci bardzo chętnie przybyli „z pomocą” i z kolei sami wyparli Brandenburczyków z Pomorza. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że zrobili to z sympatii dla skądinąd sympatycznego całkiem księcia Łokietka, zaangażowanego wówczas z całą mocą w walkę o zjednoczenie ziem polskich. Krzyżacy zaczęli swe rządy od wymordowania w 1308 roku w Gdańsku polskiej załogi i mieszczan. Mimo protestów księcia, a od 1320 roku króla Polski, mimo wyroku sądu papieskiego, nakazującego zwrot Polsce Pomorza i wypłacenie odszkodowania, krzyżacy ani myśleli ustępować i rok po roku umacniali swe panowanie nad Bałtykiem. W tej patowej sytuacji sprawę należało rozstrzygnąć przy pomocy miecza. Król Władysław I Łokietek zdecydował się na wojnę z zakonem krzyżackim. Mimo nierozstrzygniętej bitwy pod Płowcami w roku 1331, którą historiografia polska usiłowała przez stulecia przedstawić jako sukces odrodzonego Królestwa Polskiego, wojna nie tylko nie przyniosła odebrania zakonowi Pomorza, ale spowodowała także utratę na rzecz zakonu Kujaw i ziemi dobrzyńskiej.

Syn i następca Władysława Łokietka – Kazimierz, nazwany później słusznie Wielkim, nie zamierzał popełniać błędów swego krewkiego ojca. Cały wysiłek mający na celu odzyskanie utraconych ziem skierował w stronę prężnie rozwijającej się na dworze polskim dyplomacji. Rozpoczęła się cała seria ciągnących się przez dobrych kilka lat procesów, w które zaangażowane były nie tylko obie strony konfliktu, ale także królowie Czech i Węgier, a nawet sam papież, stojący tradycyjnie po krzyżackiej stronie i uchylający korzystne dla Polski wyroki. Sprawa, przynajmniej na razie, zakończyła się ostatecznie „zgniłym kompromisem” zawartym 8 lipca 1343 w Kaliszu. Król Kazimierz, który swój przydomek Wielki zdobył na zdecydowanie innych polach niż spory z zakonem krzyżackim, zrzekł się praw do Pomorza Gdańskiego, ziemi michałowskiej i chełmińskiej. Odzyskał za to Kujawy i ziemię dobrzyńską.

Podstawowy cel zakonu krzyżackiego – opanowanie Prus i stworzenie tam silnego, scentralizowanego państwa mającego w dodatku silne oparcie gospodarcze w postaci handlu morskiego przez bałtyckie porty został osiągnięty. Należało zatem wyznaczyć sobie nowy, równie ambitny cel. Cel ten stanowiła przede wszystkim pogańska wówczas Litwa, Żmudź oraz „heretycka” Ruś. Niezwykle łaskawy, gdy chodziło o dawanie cudzego, cesarz Ludwik Bawarski chętnie przyznał krzyżakom te ziemie. Już od roku 1336 zakon budował bazy wypadowe przeciwko Litwinom. Właściwa agresja, niemal zmasowana – ciągle powtarzający się atak, zaczął się w roku 1344. Od tego roku zakon, zapraszając licznych zagranicznych rycerzy, chcących zdobyć rycerską chwałę i przysłużyć się kościołowi, systematycznie, rok do roku, w porze zimowej, kiedy łatwo było przejść po zamarzniętych jeziorach, organizował słynne rejzy. Były to w istocie nastawione na wyniszczenie napady na Litwinów, które często dochodziły niemal aż pod Troki i Wilno – dwa główne litewskie grody. Nie pomogła tu bohaterska postawa litewskich książąt – Olgierda i Kiejstuta, którzy stawiali opór krzyżakom i sami w odwecie najeżdżali ziemie zakonne. Opór Litwinów systematycznie słabł, zwłaszcza po pamiętnej wyprawie ich sił zbrojnych na Sambię w roku 1370, gdzie pod Rudawą waleczni litewscy wojownicy wzięli od zdyscyplinowanych mnichów tęgie lanie. Ta niekorzystna sytuacja zmusiła następcę księcia Olgierda – wielkiego księcia Jagiełłę, do zawarcia niekorzystnego dla siebie pokoju z krzyżakami. Zobowiązał się w nim do oddania w ręce zakonu Żmudzi oraz obiecywał chrystianizację Litwinów.

Jagiełło był niezwykle przewidującym władcą i doskonale zdawał sobie sprawę, że pójście na ustępstwa względem zakonu tylko opóźni całkowitą aneksję jego księstwa. Dlatego ani myślał dotrzymywać warunków porozumienia, ani też przyjmować chrztu z rąk znienawidzonego zakonu. Zaczął szukać pomocy. Jego pierwszym wyborem był książę moskiewski Dymitr Doński. Jagiełło planował ślub z córką Dymitra i przyjęcie chrztu w obrządku wschodnim. W odpowiedzi na te pertraktacje krzyżacy w niszczącym pochodzie najechali Litwę i w roku 1383 dotarli i zaatakowali Wilno oraz Troki. Ponownie posłużyli się wspomnianą wyżej zasadą divide et impera i skłócili z Jagiełłą syna Kiejstuta, stryjecznego brata Jagiełły – księcia Witolda. Ten ambitny i waleczny władca zbiegł do krzyżaków, obiecując im Żmudź w zamian za poparcie przeciwko wielkiemu księciu. Szybko jednak przekonał się o wiarołomności krzyżaków i już w 1384 roku pogodził się z Jagiełłą, powracając do ojczystej Litwy.

Rokowania z księciem moskiewskim Dymitrem zakończyły się niepowodzeniem. Niezrażony porażką Jagiełło zwrócił teraz swój wzrok w kierunku Polski. Królem, nie królową, była tam wówczas młodziutka i podobno nieprzytomnie zakochana w Wilhelmie Habsburgu, najmłodsza córka króla Ludwika Węgierskiego – Jadwiga. Panowie polscy, mimo protestów nastolatki (Jadwiga miała wówczas 13 lat), zapalili się do pomysłu wielkiego księcia litewskiego i, chcąc związać Polskę z Litwą, ofiarowali Jagielle rękę Jadwigi i, idąc nawet dalej niż w baśniach, nie połowę, ale całe Królestwo Polskie.

Do przypieczętowania porozumienia doszło 14 sierpnia 1385 roku w Krewie, gdzie Jagiełło wydał stosowny dokument, w którym przyobiecał ochrzcić zarówno siebie, jak i swoich poddanych, ożenić się z Jadwigą oraz dokonać wszystkiego, co w jego mocy, by odzyskać utracone przez Polskę i Litwę ziemie. Nie trzeba chyba dodawać, że ten ostatni punkt wymierzony był wprost w pobożnych i walecznych zakonników, dobrze już zakorzenionych w Prusach. Chrzest Jagiełły, który odtąd zwał się królem Władysławem, odbył się w roku 1386. Wyobraźmy sobie teraz szczery śmiech polskiego możnowładztwa oraz wściekłość wielkiego mistrza Konrada Zoellnera von Rottenstein, który został uroczyście poproszony, by zechciał zostać… ojcem chrzestnym nowego króla Polski. Ostatecznie ojcem chrzestnym Jagiełły został książę Władysław Opolczyk.

Unia w Krewie
Akt Unii w Krewie z 14 sierpnia 1385 roku. Wikipedia. Domena publiczna.

Unia w Krewie i chrzest Litwy były ogromnym ciosem dla zakonu krzyżackiego. Zakon bowiem, powołany niegdyś w odległej Jerozolimie do walki z niewiernymi, nagle  stał się po prostu państwem, którego misja w zasadzie się zakończyła, skoro nie było już kogo nawracać. Oczywistym zatem stało się, że krzyżacy będą ze wszystkich sił dążyć do podważenia zarówno legalności chrztu króla Władysława Jagiełły, jak i zaczną rozpowszechniać pogłoski, że cały  chrzest to jedno wielkie oszustwo, a Jagiełło wraz z litewskimi poddanymi dalej po staremu oddaje cześć dawnym bogom. Czasy były już jednak inne. W obronie polskiego i litewskiego władcy stanął sam papież, który uznał chrzest Litwy za obowiązujący i w roku 1403 stanowczo zabronił zakonowi atakować ziemie nowych wyznawców Chrystusa. Jak można się domyśleć zakaz swoje, a życie swoje. Najazdy na Litwę trwały zresztą od dawna w najlepsze, w dodatku krzyżakom udało się ponownie pozyskać dla swych planów księcia Witolda, który wraz z nimi w 1390 roku zaatakował i oblegał Wilno, wykazując się przy tym, jak chcą nieprzychylne mu kroniki, bezprzykładnym okrucieństwem. Wilno jednak ocalało, a skruszony Witold ponownie uścisnął dłoń swego stryjecznego brata i za cenę tytułu wielkiego księcia litewskiego na dobre odstąpił od krzyżaków, przy okazji paląc im trzy zamki. Wojna między Litwą a zakonem trwała nadal. Wielki mistrz Konrad Wallenrod, a potem jego następca Konrad von Jungingen, nie przestali atakować ziem litewskich aż do roku 1398, kiedy to podpisano pokój saliński, zdecydowanie korzystny dla strony zakonnej. Powodem jego zawarcia nie była słabość militarna Witolda, ale zmiana jego polityki z zachodniej na wschodnią. Witold chciał podporządkować sobie wielką i bogatą republikę kupiecką – Nowogród Wielki. W tym celu za cenę Żmudzi zapewnił sobie, chwilowy przynajmniej, spokój na zachodzie. Mocarstwowe plany wielkiego księcia litewskiego Witolda obróciły się jednak w gruzy już rok później. W sierpniu 1399 roku nad Worsklą wojska litewskie, wspomagane przez rycerstwo polskie, a nawet niewielki oddział krzyżaków, poniosły druzgocącą klęskę z rąk Tatarów. Straty były ogromne i tylko szybka reakcja niedobitków Witoldowych, które zabezpieczyły  dnieprzańskie brody, zapobiegła prawdziwej katastrofie – niszczącemu najazdowi tatarskiej ordy.

Witold, zmuszony do zarzucenia swych mocarstwowych planów wschodnich ponownie zwrócił swój wzrok na zachód. Tu jednak krzyżacy, zgodnie z traktatem salińskim, mieli już opanowaną Żmudź i krwawo tłumili powstanie miejscowej ludności przeciwko nowym panom. Teraz Witold zaczął na wszelkie sposoby popierać powstańców, lecz krzyżacy wyzyskali przeciw niemu księcia Świdrygiełłę, który zbiegł do Malborka, podobno przebrany za kupca. „Ostateczny” pokój zawarto w roku 1404 w Raciążu. Witold po raz kolejny zrzekł się Żmudzi. Miało też wówczas dojść do osobistego spotkania króla Władysława Jagiełły z wielkim mistrzem Konradem.

Nastał wiek XV. Ciągłe wojny, zawieszenia broni, zrywane pokoje między Litwą, Polską a zakonem krzyżackim jasno uświadamiały wszystkim stronom konfliktu, że wielka rozprawa wojenna jest tylko kwestią czasu. Krzyżacy nieustannie rozszerzali swe panowanie. W roku 1402 zakon odkupił od Zygmunta Luksemburczyka Nową Marchię, Santok i Drezdenko. Te niewielkie nabytki terytorialne były niezwykle ważne ze strategicznego punktu widzenia, odcinały bowiem łączność Polski z Pomorzem Zachodnim. Agresywna polityka zakonników spotkała się jednak tym razem ze zdecydowanym oporem polskiego możnowładztwa, które dobrze pamiętało obietnicę daną przez Jagiełłę w Krewie. Rycerstwo, głównie wielkopolskie, coraz głośniej zaczęło domagać się spełnienia przyrzeczenia i odzyskania dla Korony Pomorza Gdańskiego. Jagiełło zresztą zdawał sobie sprawę, że walna rozprawa z krzyżakami zbliża się wielkimi krokami. Obu stronom potrzebny był jednak wiarygodny casus belli. A tym była Żmudź, gdzie w maju 1409 roku wybuchło kolejne powstanie uciskanej ludności przeciwko krzyżakom. Powstańcom ze wszystkich sił pomagał wielki książę litewski Witold. Wobec tego zakon zwrócił się ze skargą na księcia do jego pana zwierzchniego – króla Władysława Jagiełły. Ten jednak ani myślał ustępować, będąc już właściwie gotowym na wybuch wojny z zakonem. W lipcu 1409 roku wysłał do Malborka swego posła. Był nim sam arcybiskup gnieźnieński Mikołaj Kurowski. Ojciec polskiej historiografii, Jan Długosz, przekazał nam wymianę zdań między arcybiskupem i wielkim mistrzem, a był nim wówczas (od 1407 roku) zapalczywy i waleczny rycerz Ulrich von Jungingen. Podobno Mikołaj Kurowski odezwał się do Ulricha von Jungingena w te słowa: przestań straszyć nas, mistrzu, wojną litewską: jeśli ty bowiem wybierzesz się na Litwę, bądź pewnym, że król nasz Prusy zbrojno nawiedzi. Nieprzyjaciół Litwy my za swoich uważamy wrogów. Na ciebie więc zwrócimy oręż, jeśli Litwę zaczepisz. Na co zapalczywy Ulrich, oburzony odrzekł: dziękuję ci, ojcze przenajwielebniejszy, że nie utaiłeś przede mną zamiarów twego króla. Ja, twoją mową objaśniony i upewniony, raczej na głowę samą niż na członki cios swój wymierzę; ziemię osiadłą niż pustą, miasta i włości raczej niż lasy nawiedzić wolę; wojnę zamierzoną przeciw Litwie na Królestwo Polskie obrócę. Tak zaczęła się wojna, która do historii przeszła jako Wielka Wojna z zakonem krzyżackim.

dr Szymon Drej

fot. Arkadiusz Rutkowski
Muzeum Historii Polski
Logo Patriotyzm Jutra

Strona internetowa powstała dzięki dofinansowaniu ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie
w ramach programu „Patriotyzm Jutra”.

Share This
Skip to content